Wśród lekarzy szukających skutecznych leków na covid, oprócz terapii naturalnie przeciwwirusowych i wzmacniających odporność (witamina C, D, cynk, ozon dożylnie, CBD, zioła, itd.) od samego początku przewija się temat hydroksychlorochiny, potem dołączyła iwermektyna i amantadyna. Z samego covida (przebieg dość ciężki) wyciągnęłam siebie i całą rodzinę megadawkami witaminy C (85 gramów w 1,5 doby), srebrem, propolisem, itd. Szczegóły znajdziecie tutaj a zalecenia ocenzurowanego doktora Brownsteina tutaj
Ale bez względu na zastosowaną dawkę cynku (nawet 150 mg/d), węchu nie udało mi się odzyskać, co było dla mnie mocno zastanawiające, bo wcześniej skutecznie stosowałam w tym samym celu znacznie mniejsze dawki https://anna-bee.com/blog/jak-odzyskalam-wech-czyli-patomorfologia-w-sluzbie-ludzkosci/.
Uznałam, że to wygląda, jak jakieś porażenie neurologiczne, choć regularnie przyjmowane kroplówki z magnezu i B-complex powinny choć trochę pomóc. Nie pomogły.
Ponieważ, w przypływie szaleństwa, kupiłam na meksykańskim lotnisku zapasik iwermektyny, pomyślałam: mam taki super głupi pomysł. Sobie łyknę. Pewnie to nic nie da, bo już nie mam węchu od pół roku, ale co tam. Mam, to łyknę. Lek popularny i bezpieczny – niczym szczególnym nie ryzykuję.
I nie żartuję – po jednej tabletce 6mg powrócił mi węch. Nie całkowicie, ale bardzo wyraźnie. Zgodnie ze znaną mi procedurą, drugą tabletkę łyknęłam po 2 tygodniach i polepszył się jeszcze bardziej.
Zaczęłam czuć mijane na ulicy róże i kuwetę świnek morskich, co już takie cudowne akurat nie jest.
A potem otrzymałam taką rozpiskę i nagle zrozumiałam wszystko.

 

Okazuje się, że wśród prawdziwych lekarzy, którzy aktywnie testują możliwe terapie, żeby uratować swoich pacjentów, wiele zaczyna się od Iwermektyny. Wygląda na to, że zaczynają od niej w przypadku wszystkich przedłużających się powikłań samej choroby jak i (sic!) szczepienia na nią.
Obecność doktora Marika na liście członków stowarzyszenia nie zdziwiła mnie ani trochę.
Tak, to ten sam doktor, który w przebłysku geniuszu zaczął leczyć sepsę  megadawkami witaminy C, B1 i hydrokortyzonem i osiągnął tak wysoką skuteczność, że zaczęto stosować jego procedurę w wielu szpitalach na świecie. Wtedy jeszcze wolno było szukać skutecznych terapii na choroby. Nikt przecież nie próbuje sprzedawać szczepionki na sepsę 😉

Cały dokument dostępny jest tutaj
A tłumaczenia wybranych dokumentów na polski: https://covid19criticalcare.com/covid-19-protocols/translations/
Na sensowną terapię zgodną z powyższą rozpiską moich zapasów nie starczy.
Szukam więc możliwości zakupu iwermektyny za granicą lub w wersji weterynaryjnej.
Podobno suplementy dla koni są czystsze, niż dla ludzi, więc może leków też nie należy się obawiać?
Zmniejszyć końską dawkę do ludzkiej i gotowe 😉
Zobaczymy.

8 thoughts on “Pokowidowa utrata węchu? Zrobiłam super głupi eksperyment.

    • AsiaW says:

      Ivermektyna to lek na pasożyty?
      ciekawi mnie że stosowany jest na węch i smak?🤔
      nie mam węchu i smaku od 3 lat po covidzie….zaczęłam stosować cynk i czekam na efekt…pozdrawiam

  1. Bożena says:

    Dzień dobry,

    proszę o pomoc nigdzie nie mogę znaleść nawet dostępnych środków z iwermektyna. Może pani pomóc?
    W Polsce jedynie lek Posila, ale jest wydawany na receptę.

  2. Febe says:

    Udało mi się zamówić Ecomectin – pastę dla koni z iwermektyną. Czekam na przesyłkę.
    Jak u Pani z węchem? Czy wrócił całkowicie? Ja mam parosmię, czyli zaburzenia węchu. Nie straciłam go całkowicie.
    Zastanawiam się nad dawkowaniem iwermektyny, bo według załączonego protokołu minimalna dla mnie dawka to ok 18 mg na dzień. Pani brała o wiele niższą, czyli 6 mg i pomogło.
    Iwermektyna też ma skutki uboczne i zastanawiam się, jaką dawkę zażyć.
    Pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Dołącz do listy Poinformujemy Cię kiedy produkt będzie znów dostępny.Proszę wpisać swój adres email poniżej.