Jak dawkować witaminę C podczas infekcji, żeby jak najszybciej się z niej wygrzebać opisuję w poście: https://anna-bee.com/blog/nie-daj-sie-wirusom-z-witamina-c/ Tę strategię stosujemy przy każdym katarze, każdej bostonce, ospie wietrznej, każdym zabiegu chirurgicznym i wyrywaniu zębów.
Sugeruje się też, że dorosły mieszkaniec zanieczyszczonego miasta powinien profilaktycznie zażywać około 4 000 mg witaminy C dziennie. Ta dawka jest sumą zalecanej ilości 30 mg/kg masy ciała + poprawka na usuwanie toksyn i przeciwdziałanie stresowi oksydacyjnemu, w czym witamina C jest mistrzem.
Jak jednak określić dawkę dzienną dla kogoś, kto cierpi na chorobę przewlekłą, typu reumatoidalnego zapalenia stawów, arteriosklerozy, krwawiących dziąseł, itd.? Wiecie, że w sekcjach zwłok ludzi, którzy zmarli z powodu zawału identyfikuje się konkretne miejsca mieśnia sercowego, które cierpiały z powodu lokalnego szkorbutu? Takie same tkankowe niedobory witaminy C odkrywa się też w mózgach? Ja też nie wiedziałam.
Najlepiej więc zrobić sobie 1 dzień wolnego, najpierw porządnie się nawodnić, a potem zacząć wysycanie zgodnie z naszą wypróbowaną formułą z postu o wirusach lub podobnym sposobem typu 1-2 gramy co 1-2 godziny.
W punkcie wysycenia surowicy witaminą C, rozpoznawanym po bulgotaniu w żołądku lub po początku rozwolnienia, sumujemy wszystkie zażyte do tej pory dawki i uznajemy to za bieżącą dawkę maksymalną. W chorobach chronicznych zażywamy na stałe 50-90% tej dawki, czyli jeśli w żołądku zabulgotało nam po 10 gramach, na co dzień powinniśmy zażywać 5-9 gramów, jeśli zaburczało po 20 g, od tej pory zażywamy 10-18 g, itd.
Pamiętamy, rzecz jasna, że aby utrzymać możliwie najwyższe stężenie kwasu askorbinowego we krwi, nie możemy zażyć całej dawki na raz, bo nadmiar zbyt szybko się wypłukuje. Planowaną dawkę dzienną najlepiej podzielić na kilka mniejszych i przyjmować co najmniej przy każdym posiłku lub częściej – wtedy regularnie dokładamy do pieca i ogień płonie w miarę równym blaskiem, a organy w potrzebie zdążą się ogrzać 😉
Dawka maksymalna zależna jest od bieżącej kondycji organizmu i może się zmieniać w zależności od sytuacji lub atakującego patogenu. Każdy człowiek zaczyna więc od innego poziomu niedoboru w innych organach, innej diety, innego narażenia na negatywne skutki zanieczyszczeń, innego poziomu stresu, każdy też ma nieco inną wagę i już samo to rzutuje na fakt, że każdy człowiek będzie miał inny punkt wysycenia.
Dodatkowo, z powodu podobieństwa cząsteczki cukru do cząsteczki kwasu askorbinowego, zjadanie dużej ilości węglowodanów może dać przedwczesny, fałszywy objaw wysycenia, dlatego jeśli jednego dnia weźmiesz 5 g bez problemu, a drugiego zacznie ci bulgotać w żołądku po 3, zastanów się czy nie przechodziło obok ciebie rano przypadkiem kilka małych pączków 😉
Oczywiście, przy zaburzeniach flory jelitowej (mikrobiomu) ten maksymalny poziom też będzie objawiał się wcześniej, nie będzie on jednak objawem prawdziwego wysycenia, a objawem nadwrażliwości jelita, którym należy się zająć w pierwszej kolejności.
Doktor Suzanne Humphries mówi, że na co dzień bierze 2-4000 mg witaminy C, jednak kiedy podróżuje i jest narażona na ciągły stres, zmęczenie, suche powietrze w samolocie, itd. bez problemu toleruje dawki rzędu 20-30000 mg dziennie. Maksymalnej potrzebnej dawki dziennej nie da się więc z góry przewidzieć, choć doktor Klenner zalecał profilaktycznie 1 gram na na każdy rok życia dzieciom do lat 10, a potem 10 gramów już wszystkim codziennie. Jakieś widełki mają więc sens jako wytyczna 😉
Bardzo polecam cały wykład doktor Suzanne Humphries o witaminie C, a przynajmniej opis streszczonej przeze mnie powyżej procedury, którą ona tu przedstawia.
Podaje też listę sytuacji potencjalnie zwiększających zapotrzebowanie na witaminę C:
– zbytnia ekspozycja na słońce lub promieniowanie,
– zanieczyszczone powietrze (smog),
– kontakt z chemikaliami,
– alkohol (więcej niż 1 drink dziennie), narkotyki, palenie (każdy papieros spala 25 mg witaminy C),
– podróże, zwłaszcza samolotem (suche powietrze, mnóstwo zarazków).
Do listy dodaje też zatwardzenia i twierdzi, że są wczesnym objawem niedoboru witaminy C (szkorbutu), Twierdzi, że w każdym przypadku zwiększenie dziennej dawki witaminy C nieodmiennie poprawia pracę jelit i pomaga znacznie skuteczniej je wyregulować, niż suszone śliwki czy babka płesznik, której większość ludzi nie cierpi.
Pokuszę się o obserwację, że podobnie sprawa ma się z ustalaniem indywidualnej dawki siarki organicznej, czy MSM. Możemy kierować się wytycznymi określonymi w różnych procedurach lub wynikającymi z własnych doświadczeń (ja np. wiem, że aby przestały mnie boleć nadgarstki i kolana, muszę nadgonić po 6 000 mg MSM dziennie przez min. 2 tygodnie), możemy też jednak określić własną maksymalną dawkę i trzymać się jej przez kilka tygodni lub nawet miesięcy dopóki nie uzyskamy remisji lub całkowitej poprawy stanu stawów lub ustania innych dolegliwości spowodowanych niedoborem siarki.
Dla przypomnienia – 1 łyżeczka (5 ml) syropu Miód Malina Witamina zawiera 1000 mg witaminy C.
Jeśli szukasz witaminy C, która nie podrażnia żołądka i MSM, które nie jest niesmaczne, zajrzyj tutaj
Czesc, czy moglabys napisac skad to wiesz? 'Wiecie, że w sekcjach zwłok ludzi, którzy zmarli z powodu zawału identyfikuje się konkretne miejsca mieśnia sercowego, które cierpiały z powodu lokalnego szkorbutu? Takie same tkankowe niedobory witaminy C odkrywa się też w mózgach?’. Daj prosze znac. Chetnie poczytam cos wiecej, zanim kupie Twoje produkty 🙂
Od patomorfologów, np. z książek doktora Wallacha.
Jeśli ustalamy w ten sposób indywidualną dawkę MSM, to nie będzie trochę tak, że organizm dam nam wcześniej znać o wysyceniu witaminą C? Nie wiem czy dobrze zrozumiałam, ale że próbując ustalić dawkę maksymalną MSM bierzemy jak w opisie i czekamy na reakcję że strony żołądka/jelit, tak?
Albo sygnał od żołądka albo sygnał w postaci siarczystych bąków 😉