Nie mam agresywnej astmy. Raczej taką… udawaną. Bywam bardziej lub mniej przyduszona na wyniku spirometrii, ale odczuwalne ataki duszności miewam naprawdę rzadko. A jeśli w ogóle, to zazwyczaj są efektem przedłużającego się stresu, np. gdy ląduję z dzieckiem w szpitalu.
Ostatnio jednak zdarzył mi się perfect storm i to dwukrotnie. Dużo stresu, mało snu, chaos w głowie i zaczęło się.
Od lat nie biorę sterydów wziewnych, wszystkie beta-mimetyki w szufladzie są przeterminowane o lata… czym by się tu szybko poratować?
Drapię się po głowie i nagle przypomina mi się mgliście, że kiedyś, gdzieś tam, sama już nie wiem, ale przecież na pewno czytałam o tym, jak dawki witaminy C zmniejszają ataki astmy. Atak duszności jest przecież ogromnym stresem oksydacyjnym, a kwas askorbinowy wymiata wolne rodniki chyba lepiej, nić odkurzacz. To by miało sens.
Wygrzebałam szybko badania i wyczytałam, że dożylnie podawano 50 gramów witaminy C na dobę.
Witaminy C dożylnie na cito nie wezmę, ale Miód Malinę Witaminę zawsze mam pod ręką.
A więc eksperyment!
Postanowiłam zacząć od dawki uderzeniowej i zobaczyć, jak się wszystko potoczy.
Będę brać 6 gramów na godzinę (2 łyżki) aż do kapitulacji oskrzeli lub jelit 🙂
Pierwsza dawka 6 g – bez zmian.
Druga dawka 6 g – bez zmian.
Trzecia dawka 6 g -> przeszło.
Pomyślałam, że to bardzo ciekawe, ale przecież mogło być zbiegiem okoliczności.
Kiedy jednak nie uspokoiłam stylu życia i za 2 tygodnie przydusiło mnie znowu, wiedziałam już co robić ->
2 łyżki Miód Maliny Witaminy (6000 mg wit. C) co godzinę i robimy zapiski.
Pierwsza godzina – nic, druga godzina – nic, trzecia godzina – nic, czwarta -> przeszło.
Może dwa razy to mało na potwierdzenie wyników badań kogoś innego, ale w tym przypadku mi wystarczy 🙂
Ja już swój sposób mam, choć za atakami nie tęsknię.
Absolutnie nie namawiam Was do niebezpiecznych eksperymentów, ale jeśli macie nebulizator pod ręką, nie boicie się o własne życie i chcecie spróbować wolniejszego, ale z pewnością zdrowszego sposobu zatrzymania ataku astmy, dajcie znać, jak Wam poszło. Jestem przeciekawa!
Zgodnie z wynikami, o których czytałam, wystarczy brać 1 gram witaminy C co pół godziny, żeby osiągnąć 50 g na dobę. To raptem jedna łyżeczka Miód Maliny Witaminy. Albo można też uderzyć po mojemu kilkoma gramami na start i obserwować reakcje. Coś nadejdzie najpierw – zwolnienie uścisku oskrzeli albo rozwolnienie :))))))
Tak czy inaczej, bułka z masłem!
A co z atakami duszności u 1.5 rocznego dziecka? Jak się naturalnie ratować?
Pani Aleksandro, doświadczeń z atakiem u dziecka nie mam osobiście, zakładam jednak, że procedura powinna być dokładnie taka sama – próba agresywnego zbudowania wysokiej dawki witaminy C we krwi, która pomoże wyciszyć stan zapalny / stres oksydacyjny. Może Pani spróbować tak, jak przy infekcji – łyżeczka Miód Maliny Witaminy (1000 mg wit c) co pół godziny aż do ustąpienia objawów duszności. Moje ataki wycofywały się po 3 godzinach przy dawkowaniu 6000 mg/h, ale ja mam większą mase, no i miałam też przekonanie, że to nie będzie atak śmiertelny. Jeśli to słabe duszności – warto spróbować, jeśli silne – tylko w kontrolowanych warunkach, z nebulizatorem pod ręką.
Moja córka ma 4,5 roku, astma spędza nam sen z powiek. Zaczyna się od kataru, potem ból gardła i za 2, 3 dni oskrzeli…. od listopada 2018 roku do kwietnia 2019 r nasze życie wyglądało tak: 3 tyg choroba, 1,5 tyg w porywach do dwóch wyciszenie, ciągle na sterydach…. Teraz mamy maj, a córkę znowu męczy katar i skarży się na ból gardła, powiedziałam dość już, muszę działać, zaczęłam szukać informacji na temat Wit C i jej wpływu na nasze zdrowie. Zakupiłam liposomowa Wit C, od 3 dni podaje córce dwa razy dziennie po 500 mg, czyli 1000/24h. Wszystko przeszło, nie ma kataru, gardło nie boli, ataku astmy też nie. Wierzę że to za sprawą Wit C.
O, jak to dobrze słyszeć! 1-2 łyżeczki dziennie (1000-2000 mg wit C) to profilaktyczna dawka zalecana przez naszego Pediatrę dla przedszkolaków. Czyli u Pani Córki skurcze oskrzeli musiały się w jakiś sposób wiązać ze stresem oksydacyjnym, który witamina C obniża. Biorąc pod uwagę, że w perspektywie były sterydy wziewne do końca życia i coraz niższa jego jakość – nieźle, prawda? 🙂